Chcę cię zabić - Mejt zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Chcę cię zabić. „Najbardziej potrzebuję, żeby mama mnie kochała, jak jestem niegrzeczna, a ona mnie wtedy zostawia samą i każe przemyśleć” - mówi dziewięciolatka. Taka jest interpretacja dziecka, że zostawienie samą jest jednocześnie brakiem miłości. Co mam zrobić moja koleżanka chce się zabić? 2010-06-14 17:42:23 Moja koleżanka próbuje się zabić ,co ja mam zrobić ? 2012-12-29 01:33:04 Moja koleżanka chce się zabić . Eryk Kulm jr. palił blanty z mamą. "Zawsze jaraliśmy na święta. To był hit". Eryk Kulm jr. w trakcie rozmowy wspomniał o ojcu, zmarłym w 2019 r. Eryku Kulmie. Zapytany o to, dlaczego nie . Toksyczna relacja z matką może być zarówno pełna krzyków, agresji oraz przemocy, jak i milczenia i obojętności. Może także wpływać na najważniejsze życiowe wybory – męża, żony czy ścieżki zawodowej i odbijać się echem przez całe życie. Krzywdzące doświadczenia wyniesione z rodzinnego domu nie rzadko bywają tymi, które najchętniej schowałoby się na dno szafy, ponieważ to właśnie za nimi skrywane są prawdziwe dramaty. Zobacz film: "Depresja u dzieci" 1. Matka, czyli kto? Więź łącząca dziecko z matką jest jedną z najważniejszych w życiu, ponieważ bardzo często wpływa na stosunek do samego siebie, relacje z innymi ludźmi czy wybory zawodowe, a więc wszystko to, co kształtuje naszą osobowość. Matka najczęściej kojarzy się z rodzinnym ciepłem, bezwarunkową miłością oraz wsparciem otrzymywanym w potrzebie. Niestety, w relacjach z matką dochodzi też do emocjonalnych nadużyć, których konsekwencje są bolesne i wstydliwe zarówno dla matki, jak i dziecka, o czym przekonały się nasze rozmówczynie Iwona i Ewa, dojrzałe już dziś kobiety. Odpowiedzialne za nie są z reguły matki, które określa się mianem toksycznych. 2. Jak rozpoznać toksyczną matkę? Barbara Szalacha, psycholog, w rozmowie z WP Parenting scharakteryzowała toksyczną matkę i wymieniła jej cechy. - Najczęściej poznajemy ją po cierpiącym wyrazie twarzy, skargach na ciężkie życie, albo definiowaniu swojego macierzyństwa jako "poświęcenia" dla dobra dziecka czy wręcz całej rodziny. Jest zawsze blisko, choć zmęczona i z bolącą głową lub kręgosłupem, więc ta bliskość czyni ją obiektem troski swoich dzieci niezależnie od tego, ile same mają lat. Bo dzieci są z natury empatyczne, a w dodatku przecież "matka jest tylko jedna" - mówi ekspertka. Zdaniem psycholożki taka sytuacja jest często wynikiem konfliktu rodziców, gdzie nie ma możliwości, aby ojciec lub inny dorosły wsparł matkę, w związku z czym rola ta przypada dziecku. Taka sytuacja jest w psychologii określana jako parentyfikacja, czyli odwrócenie ról w rodzinie. Barbara Szalacha przypomina też, że toksyczność takich matek nie kończy się wraz z dorosłością dzieci. Wręcz przeciwnie - im bardziej próbują oddalić się od domu, tym gorsze przybiera formy, bo np. każdy poznany przez córkę chłopak czy dziewczyna syna są traktowani jak zagrożenie, więc pojawiają się dawne reakcje obronne matki, a w ślad za nimi również dawne nawyki dziecka skierowane na ratowanie matki w myśl powiedzenia, że "matka jest tylko jedna". - Toksyczni rodzice to nie tylko ci, którzy stawiają dziecko w roli swojego opiekuna i pocieszyciela, ale i ci, którzy identyfikują się z nim i wchodzą w rolę równoległą z córką czy synem, zamiast pozostać osobą nadrzędną. Są to zwykle osoby niedojrzałe, powierzające dorastającym dzieciom swoje problemy intymne i wymuszające na nich relacje podobne do koleżeńskich, bo matka pożycza od córki ubrania, skraca dystans z jej rówieśnikami, a potem partnerami - dodaje Szalacha. Iwona jest córką toksycznej matki. Prowadzi na facebooku konto pt. "Pamiętasz ją?", gdzie dzieli się swoimi doświadczeniami i walką z uzależnieniem (Facebook) 3. Historia Iwony Iwona ma dziś 42 lata, prowadzi na Facebooku fanpage pt. "Pamiętasz ją?", gdzie opisuje swoje pełne trudów życie. W rozmowie z WP Parenting opowiedziała o swojej bolesnej historii związanej z wychowaniem przez toksyczną matkę oraz konsekwencjach, z którymi musiała się mierzyć nie tylko jako dziecko, lecz także jako dorosła już kobieta. - Jak byłam mała to za każdym razem, gdy przychodziłam do mamy pochwalić się swoim sukcesem, dowiadywałam się, że ona by to zrobiła lepiej i zaraz pokaże mi jak. Pamiętam, jak w domu moich rodziców była taka gruba książka "Od objawu do rozpoznania". Był to słownik chorób z ich wszystkimi możliwymi symptomami. Można było filtrować także objawy i dopasować sobie chorobę. Moja mama ciągle to czytała. Szantażowała mnie i siostrę swoimi tajemniczymi chorobami i nagłą śmiercią. Szantażowała nas swoim rodzicielstwem, mówiąc: jak będziesz miała własne dzieci, to zobaczysz. Przedstawiała mi taki obraz, że dziecko to dla rodzica kara i krzyż pański - opowiada nam Iwona. W dzieciństwie nie była typem buntowniczki, lecz wręcz przeciwnie - poukładaną prymuską, zawsze gotową do poświęceń. - Byłam cichą dziewczynką, dobrze się uczyłam, bardzo dużo czytałam. Koleżanki latały za chłopakami, były dyskoteki, alkohol w parku na ławce i palenie papierosów za szkołą. Ja tylko siedziałam w domu i czytałam. I cały czas czuwałam... Żeby być, kiedy tata chciał porozmawiać, żeby rozweselić mamę, gdy leżała na podłodze w łazience jęcząc, że jak dorosnę, to zrozumiem. Żeby nauczyć siostrę pisać i czytać, żeby się uśmiechać przed szkołą i sąsiadami za całą rodzinę. I musiałam zamiatać to wszystko pod dywan, aż w końcu nie dało się po nim chodzić - mówi 42-letnia Iwona i dodaje: - Nigdy nie usłyszałam: "jestem z ciebie dumna". Zawsze mi mówiła przykre rzeczy. Że gruba, że taka, że owaka i dodawała, że “przecież lepiej, że ja ci to powiem niż ktoś obcy”. 4. Konsekwencje? Molestowanie, alkoholizm, rozwód Iwona uświadomiła sobie, że relacje z matką oddziałują na jej dorosłe życie, kiedy rozpadło jej się małżeństwo i popadła w alkoholizm. - Poczułam tak wielką niesprawiedliwość i tak wielką krzywdę, że już nie umiałam dłużej tego tłumić. Chciałam zwrócić na siebie uwagę, że to co najbliżsi mi robią przez tyle lat, to jest niesprawiedliwe. Zaczęłam pić i na złość się uzależniłam. Dwa razy chciałam się zabić, a umrzeć to prawie cały czas - przyznaje - mówi założycielka strony "Pamiętasz ją?". - Czy ktoś się tym wszystkim przejął? Matka założyła sobie jeszcze większą koronę cierniową na głowę. A potem, jak już nie piłam ponad 2 lata, byłam z siebie taka dumna. Myślałam, że ona też. Ale nic się nie zmieniło. Mam czasami wrażenie, że jej to jest nie na rękę, że ja przestałam pić, bo odpadł kolejny powód, dla którego mogła użalać się nad sobą – opowiada Iwona. W dzieciństwie Iwona była też wykorzystywana seksualnie przez znajomego rodziców. To był tak zwany "przyjaciel rodziny". Zawsze grzeczna i posłuszna wobec dorosłych, nie potrafiła się przed nim bronić. - Był starszym facetem, może miał 50 lat. Nie wiem, mnie wtedy wydawał się strasznie stary. Przychodził często do moich rodziców, a nawet zostawał ze mną, jak ich nie było. Kiedy moja mama siedziała w kuchni albo wychodziła do sklepu, on chciał mnie dotykać i sprawdzać, czy mam już piersi. Pamiętam, że pytał, czy już jestem podlotkiem. Wiem od mojej siostry, że do niej też próbował się dobierać, ale ona wtedy uciekła z krzykiem do naszej mamy, coś tam jej tłumacząc po swojemu - mówi kobieta. Siostra Iwony nie słyszy, a jej rodzice nigdy nie zdobyli się na wysiłek, żeby nauczyć się języka migowego. Dlatego matka nigdy nie rozumiała, o co chodzi jej córce. - Trwało to może 4 lata. Może 5. Zabierał mnie też na "wycieczki". Rodzicom mówił, że będzie mnie uczył kierować autem, ale jechaliśmy do niego. Ja się nie obroniłam, nie uciekłam, nikomu nie powiedziałam. Po jakimś czasie zaczęłam się czuć współwinna. Poza tym ja się strasznie wstydziłam. Z moją mamą nigdy nie rozmawiałam o takich sprawach, jest bardzo pruderyjna. Mój tata nawet nie wiedział, do której klasy chodzę - żali się Iwona. - Kiedyś zaprosiłam do domu koleżankę, taką pyskatą Żanetę. Nie lubiłam jej i nawet się jej bałam, więc naprawdę nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego ona wtedy do mnie przyszła. I on był w domu. Sam. Częstował nas szampanem w długich, wąskich kieliszkach, a my piłyśmy. Żaneta się śmiała, wręcz wyśmiewała. Wcale nie czuła skrępowania i chyba nawet było to dla niej ekscytujące. On zaczął się do nas dobierać, a ja w tej sytuacji czułam, że grunt uchodzi mi spod nóg. Do głowy mi, wtedy 10-latce, nie przyszło, że to ja jestem ofiarą i mogę się bronić. Muszę się bronić. Po kilku latach wylądował w szpitalu, coś z sercem. W końcu zmarł, a ja nigdy nie cieszyłam się tak z niczyjej śmierci - Iwona nie kryje emocji. Dopiero wiele lat później wykrzyczała rodzicom, że była molestowana przez ich znajomego lecz oni nie zareagowali. Nie wyglądali nawet na zaskoczonych. I to było gorsze dla Iwony nawet od wizyt nowego "wujka". - Dziś jestem pewna, że moja matka wiedziała. I, pomimo że ona wie, że ja wiem, że ona wtedy wiedziała, nie skłoniło jej to do refleksji nad sobą. Do dziś winię za tamto moich rodziców. Winię ich, że nie zareagowali. To oni są winni. Może dawno temu chciałam im powiedzieć, ale się nie udało. Nawet przez myśl mi wtedy nie przeszło, że skoro nie słuchają, to mogę iść do obcych – wspomina. Ratunkiem dla Iwony okazała się terapia, która przywróciła jej wiarę we własne możliwości, rozliczenie z przeszłością i wyjście z alkoholizmu. Kobieta zerwała też kontakt z matką. - Od kilku miesięcy nie mam żadnego kontaktu ze swoją matką, która przez 42 lata nie zrobiła nic poza wpędzaniem mnie w poczucie winy. Udało mi się również uwolnić od byłego męża, który przez kilka lat po rozwodzie nie dawał mi spokoju. Zerwałam bliskie relacje praktycznie ze wszystkimi oprócz dzieci i siostry, i zaczęłam budować swój świat na nowo. Pojawili się nowi ludzie, którzy idą obok bez podstawiania sobie nóg. I ja im nie muszę niczego udowadniać. Jest wielu takich ludzi. Życie wśród nich nie polega na udowadnianiu swojej przydatności. Warto takich poszukać. Ja mam rozkwitać, bo jestem dobra i wystarczająca. Już nigdy w to nie zwątpię – podsumowuje Iwona. 5. Historia Ewy 46-letnia Ewa także miała toksyczną matkę, która była alkoholiczką. Jak mówi, całokształt emocji związanych z mamą po prostu "zamroziła", żeby móc żyć i dopiero po latach, na terapii przepracowała traumę, która była wynikiem jej relacji z matką. - Pamiętam jej słowa powtarzane jak mantra: choć byś nie wiem, co zrobiła, do pięt mi nie dorośniesz! - wspomina Ewa. Kiedy miała 9 lat, musiała przejąć obowiązki matki - łącznie z wychowywaniem siostry, która się wtedy urodziła. - Wtedy już mocno piła. Musiałam chodzić po wódkę, a od sąsiadów pożyczać pieniądze. Nie mogłam wyjść na dwór, gdy nie zrobiłam w domu obiadu, sprzątania, zmywania. Musiałam ojca wyganiać z domu podczas awantur. Ewa doświadczyła też przemocy fizycznej. Była bita, z rozpaczy podjęła też próbę samobójczą. - Bałam się matki jak cholera, biła mnie mocno, kablem od grzałki (takim czym się kiedyś wodę gotowało), smyczą psa, trzepaczką do dywanów. Mając 15-16-lat pierwszy raz połknęłam jej psychotropy i miałam nadzieję, że umrę, ale chciałam wiedzieć, czy będzie jej smutno, że mnie nie ma. W szpitalu okłamała lekarzy, że to przez ojca i to mnie strasznie bolało... Matka, będąc pod wpływem alkoholu, wyrzuciła 19-letnią Ewę z domu. – Ja już do niego nie wróciłam, a ona nawet nigdy o to nie poprosiła. Dwa tygodnie przed urodzeniem mojej drugiej córki, kiedy miałam 24 lata, matka umarła. Ewa przyznała, że trauma związana z wychowaniem przez matkę trwa do dziś i jest to u niej zdiagnozowane jako stres pourazowy porównywalny do tego, który dotyka żołnierzy wracających z misji. 46-latka przyznała też, że relacja z matką odbiła się na wychowaniu jej córek. Nazywa się "emocjonalnie wycofaną ofiarą pogrążającą się w użalaniu nad sobą". - Czułam się niekochana, a one robiły, co mogły, żeby mnie zadowolić. Żyłam koło nich, nie zwracając na moje dorastające córki uwagi. Były bardzo samotne. Starsza okazywała to buntem, młodsza zamknęła się w sobie, swoim świecie i tak sobie dorosły. Młodsza miała duży problem z aklimatyzacją, jeśli wchodziła w nowe środowisko to od razu z pozycji ofiary i nie rozumiałam, czemu ludzie jej nie lubią, przecież każdemu oddałaby serce - wyjaśnia. Ewa postanowiła pomóc swoim córkom, proponując im terapię. Podkreśla, że wynika to ze świadomości konsekwencji, jakie ponoszą dzieci toksycznych matek: zależności i współuzależnienia, strachu przed ludźmi, braku poczucia bezpieczeństwa, niskiego poczucia własnej wartości i braku zaufania, czyli tego wszystkiego, co toksyczne matki "w spadku" zostawiają swoim niekochanym córkom. Zdaniem Barbary Szalachy relacje z toksyczną matką można naprawić, a jedną z dróg jest wspólna terapia. - Oczywiście, wszelkie takie zaburzenia wymagają oddziaływań korektywnych, bo mimo głębokich zranień nie wygasa potrzeba tych najważniejszych więzi uczuciowych, głównie z matką. W każdej terapii jest potrzeba ich odbudowania, aby przywrócić wewnętrzny spokój i możliwość wchodzenia w ufne więzi i związki. Część takiego procesu świetnie pokazał film z udziałem prof. Bogdana de Barbaro "Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham" - radzi psycholog. Tam bowiem umożliwiono zrozumienie problemu matki, która zmagała się z własnym poczuciem odrzucenia przez dorastającą córkę, męża i matkę oraz dramatem własnego przemijania. - Taki sam cel ma psychoterapia, która wychodzi z udowodnionego założenia, że podstawą odbudowy więzi jest zrozumienie historii drugiej osoby i spojrzenie z perspektywy jej własnego, niepowtarzalnego sposobu przeżywania – kończy Szalacha . Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez polecamy Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2014-03-24 21:13:41 kama33 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-06 Posty: 16 Temat: Matka chce mnie zniszczyćWitam. Właśnie złożyłam pozew o rozwód bo oo dawna go nie kocham i od 4 lat jesteśmy jak obcy sobie ludzie. Moja matka gdy się dowiedziała że złożyłam pozew rozwodowy powiedziała że jeśli nie wycofam pozwu to zrobi wszystko żeby sąd odebrał mi dzieci. Wynajeła adwokata mojemu mężowi, poprostu urządziła mi piekło. Dla niej nie ważne co dzieje się w domu, ważne co ludzie powiedzą 2 Odpowiedź przez tosia22 2014-03-25 00:10:34 Ostatnio edytowany przez tosia22 (2014-03-25 00:12:38) tosia22 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-02 Posty: 73 Wiek: 26 Odp: Matka chce mnie zniszczyćTrudna sprawa. Tez kiedys bylam w podobnej sytuacji, kiedy to moja mama wydawac by sie moglo ze jest gotowa renke oddac za mojego bylego chlopaka i to ja bylam ta zla ktora chce odejsc. Szkoda tylko ze to nie ona z nim byla i nie widziala jaki jest naprawde. A kiedy probowalam jej powiedziec co sie stalo jak sie zachowywal to twierdzila ze to absurd i jest to dobry chlopak. przestalam tlumaczyc.... przestalam sluchac.... Ale przykro mi bylo strasznie ze wlasna matka zamiast wspierac doluje:( 3 Odpowiedź przez Czarna Kotka 2014-03-25 01:17:42 Ostatnio edytowany przez Czarna Kotka (2014-03-25 01:18:02) Czarna Kotka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-18 Posty: 1,813 Odp: Matka chce mnie zniszczyć Sądy w Polsce nie odbierają dzieci matkom bez bardzo poważnych wszelki wypadek jednak bądź ostrożna, zainwestuj w dyktafon (nagranie pogróżek i udokumentowanie "piekła"). Czarna Kotka:No łamali granice przekraczający ja oszukani i często zmuszani do tego ludzie. Rozumiem że to spokojnie usprawiedliwia wypieprzanie ludzi, w tym kobiet i dzieci na bagna i niech tam zdychają, byle po Mniej więcej tak. 4 Odpowiedź przez strzała 2014-03-25 01:32:51 strzała 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-01 Posty: 4,600 Odp: Matka chce mnie zniszczyć Przepraszam za uwagę, ale sama chyba trochę namieszałaś sobie w życiu wpisując w metrykę dziecka niewłaściwego teraz nagle wojna, bo się odmieniło. Nie wiem, czemu to wszystko miało kochankiem jesteś 3lata, z mężem od 4 lat w nieformalnej separacji. Syn jest kochanka i ma 3 się w dom?A może akurat Twoja matka zauważa więcej z boku i nie chce żeby działa Ci się krzywda?Jakie piekło Ci urządziła? Są dwie drogi, aby przeżyć życie. Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem. Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko... 5 Odpowiedź przez zwykły facet 2014-03-25 09:33:13 zwykły facet Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-08-31 Posty: 870 Wiek: 38 Odp: Matka chce mnie zniszczyć Rzadko kiedy matka występuje w takim sporze przeciwko własnemu dziecku bez żadnego powodu. Jakieś drugie dno całej sytuacji o którym zapomniałaś napisać? Napisz coś więcej o swoich relacjach z matką,dlaczego się rozstaliście z mężem bo ciężko coś doradzić nie znając żadnych szczegółów oprócz twojego wkurzenia na matkę. Jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu to po prostu zmień coś w swoim życiu. 6 Odpowiedź przez KasiaLas 2014-03-25 10:53:59 KasiaLas Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-03-25 Posty: 8 Odp: Matka chce mnie zniszczyćprzykre 7 Odpowiedź przez kama33 2014-03-25 22:28:36 kama33 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-12-06 Posty: 16 Odp: Matka chce mnie zniszczyć zwykły facet napisał/a:Rzadko kiedy matka występuje w takim sporze przeciwko własnemu dziecku bez żadnego powodu. Jakieś drugie dno całej sytuacji o którym zapomniałaś napisać? Napisz coś więcej o swoich relacjach z matką,dlaczego się rozstaliście z mężem bo ciężko coś doradzić nie znając żadnych szczegółów oprócz twojego wkurzenia na tym zawiniłam że mam dziecko z innym facetem, że chcę zacząć życie na nowo. To właśnie matki się bałam i męczyłam się w tym toksycznym związku, ale wreszcie zdobyłam się na odwagę i chcę wyprostować wszystkie sprawy Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź fot. Adobe Stock Mam młodą mamę. Urodziła mnie mając 16 lat, ale nigdy się tego nie wstydziłam. Zawsze popisywałam się tym przed koleżankami, bo byłam zadowolona że mama jest moja przyjaciółką, a dodatkowo wizualnie wygląda jak niewiele starsza siostra. Gdy kończyła 30-tkę, ja miałam 14 lat. Do tej pory pamiętam, że kiedy robiłyśmy zakupy na jej imprezę urodzinową, gdy kasjerka zobaczyła butelki szampana, powiedziała z przekąsem: - No dziewczynki, poproszę od którejś z was dowód osobisty. Impreza imprezą, ale muszę sprawdzić, czy jesteście pełnoletnie. Z radością odegrałyśmy wtedy odwieczną scenkę i powiedziałam głośno: - Mamo, wzięłaś dowód? - Taaak, już daję. Wie pani, córce jeszcze trochę brakuje jednak do 18-tki. Gdy kasjerka zobaczyła rok urodzenia, zaczęła standardowo wyrażać zdziwienie. Pamiętam, jaka byłam dumna z mamy - wyglądała jak nastolatka, mało brakowało, aby wszyscy brali nas za rówieśnice! Moja 18-tka zmieniła wszystko We dwie radziłyśmy sobie świetnie. Wiedziałam od początku, że tata nigdy się mną nie zainteresował. Nie stanął na wysokości zadania - to były słowa mamy. Gdy dowiedział się o ciąży, wziął nogi za pas. Sam miał 16 lat. Nigdy nie czuł potrzeby kontaktu z nami. Moja mama była samodzielną matką - nigdy nie zgadzała się na słowo samotna. Kiedyś miała faceta. Miałam wtedy jakieś 10 lat. Dobrze się dogadywaliśmy, myśleli nawet o wspólnym mieszkaniu. Cieszyłam się, że będzie szczęśliwa, bo z Kuby był naprawdę fajny gość. Niestety, coś nie wyszło. Mama nie chciała mi powiedzieć, o co chodziło, ale z półsłówek przypuszczam, że nie był jej wierny. Oświadczyła wtedy, że koniec z facetami. Nie chciała mi robić wody z mózgu i spraszać do domu kolejnych tatusiów - tak powiedziała kiedyś babci, gdy podpytywała ją o sprawy uczuciowe. Wolała być singielką, niż narażać mnie znowu na rozczarowanie rozstaniem z kimś niewłaściwym. Pamiętam, że babcia próbowała tłumaczyć jej, że nie powinna skazywać się na samotność tylko przez to, że jest samotną matką. Co mama skwitowała, że znajdzie kogoś, jak będę pełnoletnia. Tak się nie stało. Moja 18-tka przyniosła za to zupełnie inne okoliczności... Moje urodziny wypadają w lipcu i przygotowywałyśmy się do nich z dużym wyprzedzeniem. Mama chciała urządzić imprezę, jakiej świat nie widział. Śmiała się, że odbije za swoją 18-tkę, na której za bardzo nie pobalowała z maluchem na pokładzie. Cóż, trudno się dziwić że lubiła imprezować - miała w końcu tylko 34 lata. Zaprosiłyśmy 30 osób - w większości byli to moi znajomi ze szkoły. Impreza miała być w sobotę, ale formalnie 18 lat kończyłam 2 dni wcześniej. Miałyśmy wtedy babskie wyjście do restauracji, a po powrocie oglądałyśmy serial z kubełkiem lodów. Po paru kieliszkach wina, mamie zebrało się na szczerość. - Wiesz, kiedyś nie wyobrażałabym sobie momentu, że wspólnie będziemy piły alkohol. Ale już od dawna nie żałuję, że cię Kiedyś żałowałaś...? - Wiesz, lekko nigdy nie było. Twój ojciec zawinął się od razu na wieść, że będziemy mieli dziecko. Moi rodzice próbowali porozmawiać potem z jego rodzicami - w końcu żadne z nas nie było pełnoletnie, więc można było wszystko załatwić między dorosłymi. On jednak wmawiał im, że to na pewno nie jego dziecko. To oczywiście była bzdura. Dziadkowie nigdy w to nie wierzyli, ale jego rodzice - tak. Powiedzieli że mogą płacić, ale żeby dać im spokój. Ja miałam swój honor i nigdy nie chciałam litości. Ale myśli były różne. Twoja babcia do tej pory nie może mi darować. W tajemnicy przed nią, poszłam na nielegalną aborcję. Tak się tylko wydaje, że tego nie da się załatwić. Za kasę można wszystko. Może teraz już nie, to w końcu było 18 lat temu. Uciekłam z fotela. Byłam zdecydowana, że nie chcę urodzić dziecka. O mały włos, a nie byłoby cię na świecie, gdyby nie to że usłyszałam zza ściany straszny płacz innej kobiety... Mama chyba nie widziała, że siedzę coraz bardziej sztywno. Czy musiałam znać aż takie szczegóły? - Własna matka chciała mnie zabić... - wykrztusiłam tylko. - Anetko, dobrze wiesz jak było. Byłam młoda, młodsza od ciebie, głupia, wystraszona. Przecież tego nie zrobiłam, coś mnie ostatecznie powstrzymało. - Nigdy nie żałowałaś? - Czasem. Miałam depresję poporodową. Ale zawsze starałam się być dla ciebie jak najlepszą matką. Skłamałam, że rozbolała mnie głowa i muszę się położyć. Nie spałam całą noc w natłoku myśli Nagle wszystko przestało być ważne. Nie liczyło się, to że przez tyle lat byłyśmy nie tylko matką i córką, ale również najlepszymi przyjaciółkami. Nie liczyło się, że mama się dla mnie poświęcała i nawet nie miała faceta, żeby skupić się tylko na mnie. Nie miało już żadnego znaczenia, że miałam po prostu dobrą matkę. Dźwięczały mi w uszach słowa, że chciała mnie zabić. Że czasem żałowała, że nie dokonała aborcji. Mój świat legł w gruzach. Byłam dla niej problemem. I nie miało znaczenia, że później zmieniła zdanie. Wiedziałam, że już nigdy nie spojrzę na nią z taką ufnością, jak kiedyś. Od tamtej pory minęły 2 lata Po maturze wyprowadziłam się od mamy. Pracuję w sklepie z torebkami, jeszcze nie poszłam na studia - nie do końca wiem, co chciałabym robić w życiu. Wynajmuję wspólnie z koleżanką pokój. Mamę odwiedzam, ale daleko nam do dawnych przyjacielskich stosunków, mimo że ona wiele razy próbowała to naprawić. Ostatnio zamieszkał z nią facet - podobno postanowiła dać szansę adoratorowi z dawnych lat. Życzę jej jak najlepiej, ale ciągle mam z tyłu głowy poczucie, że zmarnowałam jej życie, a młody wiek matki to wcale nie jest powód do dumy... Czytaj więcej prawdziwych historii:Teściowa najchętniej zostałaby u nas na 3 tygodnieJako dziecko straciłam słuch i stałam się niewidzialna dla innychTeściowa przed śmiercią wyznała mi, że mąż mnie oszukałFacet w którym się zakochałam, próbował mnie zgwałcić Zwracam się z ogromna prośba o pomoc bo chyba popełnię samobójstwo . Zaszłam w ciąże i oczywiście nie spozywalam alkoholu . Jestem obecnie w 20 tyg . Ostatnie usg robiłam tydzień temu. Wszystko w normie . Duża główka . Dowiedzialam się o zdradzie partnera i moj świat się zawalił . Powiedział ze nie chce mnie ani dziecka . No i 4 dni pod rząd wypiljalam codziennie butelkę wina. Oczywiście nie mam zamiaru więcej pic , naprawdę nie wiem co się stało , cierpię na depresje ciążowa i ta syt mnie dobiła . Wyrzuty sumienia teraz mnie zabijają . Nie jestem w stanie funkcjonować ze stresu ze moje dziecko urodzi się chore . Nie mam zamiaru więcej tknąć alkoholu i cała ciąże nie piłam do tej pory . Mam już jedno dziecko , dobra prace , finanse , nie jestem żadna patologia . Boje się komukolwiek przyznać do tego bo PrEciez naraziłam moja córkę . Jakie są szanse ze będzie dobrze i urodzi się zdrowa ? Mam ochotę się zabić . Wyrodna matka Pogadaj z doświadczonym psychiatrą, powiedz o wszystkim swojemu ginekologowi. Masz już jedno dziecko, więc masz dla kogo żyć, pamiętaj, że ono potrzebuje Ciebie teraz najbardziej na świecie! To, że napisałaś tutaj i masz wyrzuty sumienia bardzo dobrze o Tobie świadczy, bo masz świadomość popełnionych przez siebie błędów. Nie dopuść do popełnienia ich w przyszłości. A ten facet... to żaden facet. Nie jest wart nawet złamanego grosza. Twoje życie się ułoży, tylko teraz musisz być silna! Trzymam za Ciebie kciuki.

moja mama chce się zabić